Ojciec Duchowny odpowiada... - Ogólnopolskie Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń

Idź do spisu treści

Menu główne:

Ojciec Duchowny odpowiada...



Dla świata niepojęte
Dla Boga normalne
Dla Kościoła pożyteczne
 
Wielu stawia sobie pytania: jaki sens ma seminarium dla starszych kandydatów do święceń? Czy to może rozpaczliwa próba zasilenia gwałtownie topniejących szeregów kapłańskich? Czy nie jest to zbyt kosztowny przytułek dla starszych panów, którym się w życiu nie poukładało? A co z takimi zrobić po święceniach? Podobnych pytań można stawiać wiele.

Zamiast odpowiedzi

Gdyby ktoś otrzymał zadanie założenia nowego Kościoła, to podejmując takie wyzwanie zapewne podjąłby próbę pozyskania zarówno znakomitych teologów, jak i bogatych sponsorów. Jedni i drudzy wydają się nieodzowni w podjęciu takiego wyzwania. Tymczasem Pan Jezus tworząc swój Kościół nie sięgnął ani po ówczesnych teologów – czyli rabinów, ani nie błagał o wsparcie bogatych dobrodziejów. Można powiedzieć, że będąc prawdziwym Bogiem i tworząc jedynie prawdziwy Kościół, nie musiał.
Pamiętając jednak o tym, że Chrystus w swej ludzkiej naturze jest również prawdziwym człowiekiem, możemy, a nawet powinniśmy, także z ludzkiego punktu widzenia analizować Jego działania. Gdyby Pan Jezus swoją Ewangelię skierował przede wszystkim do uczonych w Piśmie, możemy łatwo założyć, że nie miałby, oczywiście z perspektywy człowieka, wielkich szans na jej popularyzację. Podobny los czekałby ją, gdyby znalazła się w kręgu osób bardzo zamożnych, ukierunkowanych na „mieć”, albo też bezrobotnych, skierowanych na „chcieć”.

Chrystus w pierwszej kolejności przekazał swoją Ewangelię pracownikom małej firmy rybackiej znad jeziora Genezaret.

Firma ta miała swojego naturalnego bossa – Szymona, któremu Jezus nadał imię Piotr. Powołani rybacy posiadali wyjątkowe predyspozycje, można by powiedzieć bardziej współczesnym językiem, „specjalne oprogramowanie”, aby przyjąć i głosić Ewangelię. Religijnie poprawnie „sformatowani” przez św. Jana Chrzciciela, umieli sprawnie pracować w zespole i to w trudnych warunkach, nieraz z narażeniem własnego życia. Ponadto ryby trzeba było szybko sprzedawać, jako że to nie towar, który może leżeć na sklepowych półkach. Umysły tych rybaków musiały więc być pozbawione barier utrudniających międzyludzką komunikację. Do tego zespołu doszedł nawrócony finansista, były celnik Mateusz, który był kluczową postacią w dotarciu do najbardziej potrzebującej Ewangelii warstwy społecznej – grzeszników. W ten sposób powstał trzon niezwykle dynamicznej grupy. Wszyscy, którzy go stanowili, z Mistrzem Jezusem na czele, posiadali doświadczenie zawodowe, które wpisane było w ich życiowe misje.
Musimy pamiętać, że w cudzie podbicia Imperium Rzymskiego przez Kościół Chrystusowy Bóg posługiwał się przede wszystkim doświadczonymi mężczyznami. Wierni Bogu, żyjący według Ewangelii, mądrze zarządzający swoimi domami i cieszący się autorytetem społecznym byli powoływani przez Kościół do posługi kapłańskiej i biskupiej. Można powiedzieć w przenośni, że w swej warstwie prezbiterów był to Kościół siwych głów.

Nigdy w Kościele o tych powołaniach nie zapomniano.

Żyjemy w świecie, który podlega przemianom, jakich nigdy wcześniej w historii ludzkości nie było, a przecież w cnocie i grzechu człowiek jest ciągle taki sam i taki sam pozostanie. Jest taki sam w swej przemijalności i w pragnieniu zjednoczenia z Bogiem. Kościół Chrystusowy w tych naszych, dynamicznych czasach, może bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje statecznych kapłanów o dużym doświadczeniu życiowym, poczuciu misji swojego życia i do spodu odpowiedzialnych za zbawienie swoje i innych.

Ks. Lucjan Bielas
Ojciec Duchowny

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego